Przejmij kontrolę nad strachem

27 lis 2017 | #blog, #pierwsza, #pokonaj strach, #popularne, #stres, homepage

Co byś zrobiła, gdybyś się nie bała? Spełniłabyś marzenia, zmieniła świat, zrobiłabyś wszystko, co może przynieść Ci szczęście? Na pewno! To czemu, tego nie robisz? Co Cię tak bardzo powstrzymuje? Strach przed czym? Że się nie uda? Jak nie spróbujesz, nie uda się na pewno! A może przed tym, jak wypadniesz w oczach innych? Oni i tak Cię obgadają! Czego się jeszcze boisz i po co? Zrób pierwszy krok ku wolności! Przejmij kontrolę nad swoim strachem! Przejmij kontrolę nad swoim życiem!

Naszym życiem rządzi strach

Naszym życiem – tak, Twoim na pewno też – rządzi strach. Wdrukowywany nam przez lata przez bliskich i dalekich. Chcący, a najczęściej niechcący… Zwykle wręcz w dobrej wierze. Wszyscy wokół, poczynając od rodziców, dziadków przez nauczycieli i wychowawców aż po znajomych, sąsiadów i panią w sklepie za rogiem zarażają nas strachem. Ci bliżsi robią to z troski o nasze bezpieczeństwo, naszą przyszłość. Ci dalsi – świadomie lub nie – przerzucają na nas swoje strachy. Bo tak im raźniej, łatwiej, bo fajnie jest być razem, bo wtedy człowiek boi się mniej.

Zaczyna się już we wczesnym dzieciństwie – „nie biegaj, nie wchodź tam, nie skacz, zobaczysz spadniesz”. Potem w szkole – „nie wychylaj się, bądź cicho,  bądź grzeczna, bo dostaniesz po łapach, zobaczysz oczy ci się jeszcze otworzą, bój się”. Gdy jesteś starsza słyszysz „daj spokój, odpuść sobie i tak Ci się nie uda, żyj jak wszyscy, co ty znowu wymyślasz, co ludzie powiedzą, zobaczysz jeszcze zapłaczesz…” i już wiesz, że właściwie nieważne, co myślisz i czego chcesz, nie ważne, co potrafisz – i tak rozbijesz się jakąś ścianę, jak wszyscy. Masz się bać i ze strachu siedzieć na tyłku, bo świat jest zły, życie to nie bajka i im wcześniej to zrozumiesz tym lepiej. Możesz też bać się i z tego strachu nie siedzieć, tylko zasuwać w trybikach, w które Cię życie wkręciło i też nie wychylać się, nie kombinować, mozolnie wykuwać swą drogę w skale życia, bo tak już jest, bo tak trzeba… Jak wszyscy…

To oczywiście schemat, duże uogólnienie i nie wszystko pasuje do każdego. Wdrukowane strachy w sobie ma jednak każdy. Część z nich to wartościowe mechanizmy obronne, niektóre są nawet mądrością odziedziczoną po pokoleniach i wyrzucanie ich z siebie lub – co gorsza – lekceważenie byłoby głupotą.  Większość jednak to blokujące nas lęki i obawy, których często nawet nie jesteśmy w stanie do końca zdefiniować. Wystarczy, że czujemy nad sobą ten strach, a stoimy w miejscu. Czasem latami…

I tu jest właśnie miejsce na…

PIERWSZY KROK: czego się boisz?

Zastanów się, czego właściwie się boisz? Zdefiniuj swój strach. Pomyśl, o co tak naprawdę chodzi? Co byś zrobiła, gdybyś w sobie tego strachu nie miała? A potem – czy naprawdę jest się czego bać? Co najgorszego może się stać?

Kiedyś kobieta, z którą pracowałam coachingowo marzyła o tym, by otworzyć mały sklep. Wszystko już miała przemyślane, dobrze wiedziała co i jak chce zrobić. Nie robiła jednak nic. Strach ją skutecznie paraliżował, nie potrafiła wyjść poza marzenie. Zapytałam, czego się boi. Okazało się, że boi się śmieszności, tego że jak jej się nie uda, wszyscy wokół „będą gadać”. To była jej pierwsza odpowiedź. Kiedy jednak wypowiedziała ją głośno, natychmiast zmieniła zdanie. Stwierdziła, że właściwie obcych tak bardzo się nie obawia, bo życzliwi na pewno nie będą się śmiać i cieszyć z jej ewentualnej porażki, a pozostali i tak jej nie obchodzą. Zawsze znajdą sobie przecież powód, by ją obgadać, jak nie ten, to inny…

Śmiała się, ale widziałam, że strach w niej jest nadal i tej bomby ciągle nie rozbroiłyśmy. Czego więc naprawdę tak bardzo się boisz? Drążyłam. Właśnie… Najbardziej bała się, że zawiedzie swojego ojca, że wyjdzie przed nim na nieudacznicę itd. Na nim bardzo jej zależało. Tego, że w jego oczach się ośmieszy, nie potrafiła zignorować.

DRUGI KROK – pogoń stwora!

Warto stanąć oko w oko ze swoim strachem. Nazwać go, opisać, rozłożyć na czynniki pierwsze. To pomaga zrozumieć i zastanowić się, co czujemy tak naprawdę. I przede wszystkim, co możemy z tym zrobić!

Strach przed reakcją ojca miał już znacznie większy ciężar gatunkowy. To zrozumiałe, takie strachy nie są już tylko wytworem naszej wyobraźni, one wynikają z uczuć, relacji, z troski o to, co dla nas najważniejsze. Ale… I takim strachom warto się przyjrzeć. Często i one nie są racjonalne i nie wiążą się z realnym zagrożeniem. Po dłuższej rozmowie okazało się, że tata mojej klientki świata poza nią nie widzi i nawet, gdyby jej się nie udało, wcale nie byłoby mu do śmiechu. Co więcej, nie czułby się zawiedziony. Moja klientka sama uznała, że wkręca się niepotrzebnie, że przecież tak bliska jej osoba nie myśli takimi kategoriami. Tatę zmartwiłaby jej porażka, ale tylko dlatego, że martwiłby się jej bólem, jej cierpieniem, ale nie dlatego, że zraniłaby jego uczucia, czy ośmieszyłaby się w jego oczach. W końcu zdała sobie sprawę, że to właśnie dla niego chciałaby spróbować… Bo radość z jej sukcesu – to byłoby dla niego COŚ! Bomba przestała tykać… Strach okazał się wielką, pustą bańką, która pękła i nawet nie narobiła hałasu! Otworzyła ten sklep…

Skoro już wiesz, czego dokładnie się boisz, jak ten Twój potwór-strach wygląda, możesz zdecydować, na ile faktycznie jest straszny. Jak bardzo Ci zagraża i na ile warto go słuchać.

Jeśli warto, bo jest racjonalnym ostrzeżeniem, to trzeba go uszanować. Ale… nie, nie… to nie zwalnia nas wcale z działania, wręcz przeciwnie. To tylko znaczy, że warto przyjrzeć się zagrożeniu i opracować strategię, dzięki której owo zagrożenie zniknie. Im dokładniej poznasz przeciwnika i wszystko to, czym ów stwór się karmi, tym łatwiej będzie Ci go pokonać.

Jeżeli natomiast uznasz, że Twoje strachy, to tylko strachy na lachy, to machnij na nie ręką, szkoda Twoich nerwów. Idź do przodu i tyle. Bo po co taki bagaż?

<script type="text/javascript" src="https://app.mailerlite.com/data/webforms/754670/k3f3g1.js?v6"></script>

o mnie

Pomagam kobietom radzić sobie ze stresem, złością i innymi trudnymi emocjami. Również tym, które zmagają się ze szczególnym rodzajem stresu, stresem rodzicielskim. Pracuję w duchu ACT (terapii akceptacji i zaangażowania), w oparciu o techniki uważności oraz inne poparte badaniami naukowymi metody redukcji stresu i regulacji emocji.

ostatnio na blogu

Pokonaj strach! zacznij działać!

Dołącz do mojej grupy na Facebooku!