Oddech na miarę szczęścia
Oddech jest doskonałym narzędziem do powstrzymywania rozproszonego umysłu i rozwijania koncentracji. Siła koncentracji natomiast ma swoje korzenie w praktyce utrzymywania uwagi i może pomóc w praktykowaniu uważności. Co ważniejsze pomaga odpocząć, odciąć się od zgiełku współczesnego życia, od bombardujących nas zewsząd bodźców i zapanować nad strachem.
Współczesny świat pędzi na złamanie karku. Oferuje tak wiele, że nikt nie jest w stanie w pełni skorzystać ze wszystkich możliwości. Nie potrafimy skutecznie filtrować informacji, bodźców, zatrzymać się na tym, co ważne. Nawet jeśli przez chwilę nam się to udaje, już za moment mamy poczucie, że coś nam w tej samej chwili ucieka, że nie jesteśmy tu i teraz. Bo już powinniśmy być gdzieś dalej, przeżywać coś więcej, głębiej, inaczej, lepiej.
Lubisz tak żyć? Tak czuć?
Ja jeszcze niedawno czerpałam przyjemność z tego natłoku myśli, bodźców, możliwości. Wydawało mi się to takie „wow”. Powoli jednak zaczęła mnie męczyć świadomość wiecznego pędu i niemożność zatrzymania myśli i uczucia na tu i teraz. Ciągle czekałam na coś więcej, nigdy nie byłam w pełni zadowolona, bo przecież dopiero gdzieś tam za rogiem czeka mnie to, co najważniejsze. Muszę biec dalej, skakać wyżej, myśleć i czuć szybciej… Teraz już wiem, że w życiu – przynajmniej moim życiu – nie o to chodzi. Nie tego chcę. Chcę czuć i już, patrzeć na to co wokół, dotykać to, co obok. Zrozumiałam, że chcę nauczyć się zatrzymywać na byciu, czuć spokój, zredukować stres i pozbyć się strachu wynikającego z wiecznego niedosytu i wypatrywania nie wiem, czego i gdzie. Okazało się, że pierwszy krok, który powinnam zrobić, to nauczyć się świadomego oddychania. Był to dla nie krok milowy.
Sztuka oddechu
Podobno oddychamy ponad 22 tysiące razy na dobę, dla większości z nas to automat, któremu nie poświęcamy ani minuty uwagi. Coś co dzieje się samo, ani dobrze ani źle. Po prostu oddychamy. Tymczasem sama świadomość tego, że oddychamy zmienia już bardzo naszą precepcję. Jeżeli jeszcze uda nam się skupić na tym, jaki to jest oddech, gdzie dociera, jak nas wypełnia, w jakim rytmie czujemy wdech i wydech, to przeniesiemy się w inny wymiar. Nasz własny wymiar.
Oddech łączy życie ze świadomością i ciało z myślami. Jeśli Twój umysł kiedykolwiek się rozproszy, posłuż się oddechem, by go ponownie scalić.
Warto nauczyć się oddychać świadomie. Tak, by utrzymać uwagę, by bronić się przed męczącym nas rozproszeniem umysłu, gonitwą myśli, chaosem uczuć. Oddech jest wielką wewnętrzną siłą, narzędziem, które ludzie wykorzystują od wieków. Podstawą medytacji, jogi, treningu ważności. Ma właściwości oczyszczające ciało i duszę. Jest podstawą naszej energii życiowej i daje ogromną moc. W dużej mierze to od nas zależy, jak będzie efektywny i na ile będziemy potrafili czerpać z jego dobrodziejstw.
Pooddychaj
Jeśli doczytałaś tekst do tego miejsca, to znaczy, że temat Cię zainteresował. Może więc masz również ochotę spróbować potrenować swój oddech? Jeżeli nigdy właściwie nie zastanawiałaś się nad swoim oddechem, nie koncentrowałaś się nad nim i świadomie go nie wykorzystywałaś, zacznij praktykować oddychanie na leżąco. To spokojna, wygodna i bezpieczna pozycja. Pozwala się rozluźnić i skupić. Poczuć oddech…
- Połóż się więc na plecach, na podłodze, na cienkiej macie. Ręce luźno wyciągnij wzdłuż ciała.
- Wdychaj i wydychaj powietrze myśląc o tym, co dzieje się w Twoim ciele. Oddychaj lekko, bez wysiłku. W rytmie, który narzuca Ci Twoje ciało. Powoli pogłębiaj swój oddech pilnując, by docierał nie tylko do klatki piersiowej, ale również do brzucha.
- Spróbuj policzyć, ile trwa Twój wdech, ile traw Twój wydech. Raz – dwa – trzy… Raz – dwa – trzy – cztery… Zwykle wydech jest dłuższy, niż wdech.
- Teraz postaraj się wydłużyć oddech, powiedzmy o jeden. Raz – dwa – trzy – cztery… Raz – dwa – trzy – cztery – pięć… Spokojnie, nic na siłę… Jeśli nie czujesz się z tym dobrze dzisiaj, spróbuj jutro, pojutrze, za tydzień… Wdech – wydech, wdech – wydech…
- Czujesz powietrze pod przeponą? Co jeszcze czujesz? Z czasem zamiast liczyć, możesz powtarzać w myśli mantrę, która jest Ci bliska. Buddysta może powtarzać „Przyj – mu – ję – schro – nie – nie w Bud – dzie”, chrześcijanin „Oj – cze Nasz, któ – ryś jest w nie – bie.” Ty możesz na przykład „Cho – dzę po mo – krej tra – wie.”
W ciągu dnia możesz mierzyć długość swojego oddechu też kiedy chodzisz, siedzisz czy stoisz. Chodzi o to by po pierwsze zyskać świadomość oddechu, a po drugie pozwolić sobie korzystać z jego dobroczynnego oddziaływania. Co więcej – nauczyć się sięgać po niego, jako po lekarstwo na zmęczenie, stres czy nawet nagły lęk w sytuacjach kryzysowych. Umiejętność ta pozwala też zapanować nad sobą, gdy tracimy kontrolę.
Thich Nhat Hanh na początek poleca też inne, bardzo proste ćwiczenie:
Gdy wdychasz, licz w myśli „jeden” i gdy wydychasz, też licz „jeden”. Potem wdychaj i licz „dwa” i wydychając licz „dwa”. Licz tak aż do dziesięciu, po czym zacznij od początku. Takie liczenie jest jak sznur, który przywiązuje uwagę do oddechu. Kiedy zgubisz się, po prostu wróć do „jeden” i próbuj, dopóki nie policzysz prawidłowo. Kiedy już naprawdę będziesz umiał skupić uwagę na liczeniu, będzie to oznaczało, że osiągniesz punkt, w którym możesz porzucić liczenie i przejść do koncentrowania się na samym oddechu.*
Ten post jest jedynie malutkim wstępem do tego, co niesie za sobą sztuka oddychania. Sama nie jestem ekspertką w tej dziedzinie, ale wiem, że warto choć trochę przyjrzeć się temu tematowi, a tym samym sobie. Co i Wam polecam 🙂