Tuż za perfekcjonizmem czai się wstyd
Tam, gdzie w grę wchodzi perfekcjonizm, zawsze gdzieś za rogiem czai się wstyd. Prawdę mówiąc wstyd bierze się właśnie z perfekcjonizmu. – Brené Brown
Zwykle mówiąc o perfekcjonizmie mamy na myśli obsesyjne wręcz doskonalenie siebie i wszystkiego, co robimy. Wydaje nam się, że to właśnie owo doskonalenie jest istotą samą w sobie, że działamy pod jego presją, po to być lepszym, a najlepiej najlepszym. Doskonałość jest dla nas najwyższą wartością, a dążenie do niej staje się motywacją. Żyjemy w przekonaniu, że tylko w ten sposób osiągniemy sukces, choć nie zastanawiamy się nawet, o jaki sukces nam chodzi. Dążymy do doskonałości, do szóstki z życia. Co samo w sobie mogłoby jeszcze nie być takim problemem, gdyby nie to, że przez pryzmat owej doskonałości – a właściwie swojej w zderzeniu z nią niedoskonałości – postrzegamy siebie i swoją wartość.
Tymczasem prawdziwe motywacje perfekcjonistów są zupełnie inne. To nie dążenie do bycia jak najlepszym daje napęd i powoduje przymus wiecznego poprawiania, szlifowania, doskonalenia… To wstyd, a raczej strach przed nim. W perfekcjonizmie nie chodzi o osiągnięcie jak najlepszych rezultatów, a o zdobycie akceptacji i poklasku! Nie skupia się na nas i a na innych i na tym, co też oni sobie o nas pomyślą.
Perfekcjonizm nie jest tym samym, co próby osiągnięcia jak najlepszych rezultatów. Nie dotyczy on dobrych dla nas osiągnięć i rozwoju. Jest to przekonanie, że jeśli będziemy żyć, wyglądać i zachowywać się perfekcyjnie, zmniejszymy do minimum lub nawet unikniemy poczucia winy, bycia osądzanym i wstydu. – Brené Brown
Badania dowodzą, że perfekcjonizm nie tylko nam nie pomaga w odnoszeniu sukcesów, ale wręcz przeszkadza. Przez niego tracimy mnóstwo czasu i energii na działania, które w efekcie przynoszą nam więcej frustracji i innych złych emocji, niż jakiegokolwiek zysku.
Jeżeli jesteś perfekcjonistką, to zapewne zauważyłaś, że nie jest to cecha wspierająca twój rozwój i budująca dobrostan. Wręcz przeciwnie. Marnujesz czas, siły i niewiele z tego wynika. Może przez chwilę jesteś spokojniejsza, zadowolona z siebie. W dłuższej i szerszej perspektywie tracisz. To cecha autodestrukcyjna i uzależniająca. Prowadzi do wiecznego niezadowolenia z siebie, zmniejszenia poczucia własnej wartości i tylko pozornie zaspokaja naszą potrzebę sprawczości.
Robiąc wszystko, by być doskonałym żyjemy wiarą i nadzieją, że możemy tego dokonać i dotrzeć dzięki temu do celu, jakim jest w końcu zadowolenie z siebie. I tu… wpadamy na ścianę i rozbijamy sobie o nią nos, a wraz z nim naszą wiarę w siebie. Bo wierzyliśmy w coś, co jest niemożliwe. „Nobody’s perfect”. Nic i nikt nie jest doskonały. To tylko nasz perfekcjonizm sprzedaje nam złudzenia… Bez sensu. Szczególnie, że najbardziej chodzi nam o innych i o to, co oni o nas myślą, a owi „oni” i tak pomyślą, co zechcą. Szef na przykład może uznać, że jesteś za wolna i za mało skuteczna, bo inni pracują szybciej… Znajomi mogą nie zauważyć, jak bardzo się starasz, a uznają na przykład, że jesteś wyniosła i chcesz pokazać, że wszystko robisz lepiej… Bo każdy będzie patrzył na twoje starania przez swój pryzmat, swojego interesu, swoich doświadczeń, potrzeb i co gorsza – swoich kompleksów.
Jak więc sobie z tym podstępnym i wrednym perfekcjonizmem radzić?
1. Najpierw przyjrzyj się sobie – poobserwuj kiedy, w jakich sytuacjach, działaniach, aktywnościach Cię dopada.
2. Potem zastanów się, co tak naprawdę Cię w każdej z nich do niego pcha? Na czym tak bardzo Ci zależy, że gotowa jesteś zainwestować znowu czas i siły na doskonalenie czegoś, co już jest całkiem dobre? Co dzięki temu masz nadzieję zyskać i czy faktycznie masz szansę taki zysk osiągnąć? Bądź ze sobą szczera!
3. Pomyśl czego się boisz? Jakie strachy pokrywasz perfekcjonizmem? Czy jest on faktycznie skutecznym lekarstwem na Twoje obawy? Czy patrząc z szerszej i dłuższej perspektywy również Ci pomaga?
4. Wypisz sobie na kartce wszystko, co przez perfekcjonizm tracisz, na drugiej co zyskujesz…. Miej te kartki przy sobie przez jakiś czas i dopisuj wszystko, co przyjdzie Ci jeszcze na ten temat do głowy. Spisuj też wnioski, zdziwisz się, ile ich będzie i do czego Cię doprowadzą!
5. Zapytaj życzliwych Ci osób, jak postrzegają Twoje działania, zanim zaczniesz je na własną rękę udoskonalać (ważne, by nie był to ktoś, kogo akceptacji i uznania bardzo pragniesz). Prawdopodobnie usłyszysz, że lepsze jest wrogiem dobrego a przecież już teraz jesteś w tym świetna…
6. Bądź dla siebie dobra. Naucz się myśleć i mówić o sobie, również o swoich niedoskonałościach i słabościach życzliwie, z pobłażliwością, a czasem z przymrużeniem oka.
7. Rozejrzyj się, zobaczysz, że naprawdę nikt nie jest doskonały, Zastanów się, ile wyrozumiałości masz dla innych, a jak surowo oceniasz siebie?
8. Poszukaj wokół siebie innych perfekcjonistów i zastanów się, nad tym co i jak robią, dlaczego i po co?
9. W końcu spróbuj odpuścić, raz, drugi, trzeci… Popatrz, co z tego wyniknie… Powodzenia!
Zdradzę Ci tajemnicę
Zdradzę Ci tajemnicę, powiem coś, w co nie uwierzysz! Prawdę, w którą z jakiegoś powodu nikt nie wierzy! Ty uwierz, a poczujesz się wolna! Niezależnie od więzów, które Cię krępują, poczujesz, że się rozluźniają, że rośniesz w siłę! Otóż… Nikt nie jest dokonały – nie tylko Ty.