Dezyderata – powrót legendy dobrej woli

30 kwi 2018 | #blog, #mindfulness, #popularne, #slow life

Uważność, spokój, życie w zgodzie ze sobą – wszystko to wydaje nam się niemal objawieniem. Jesteśmy przekonani, że to mantra naszych czasów, że to my dopiero, po latach ciemnogrodu, w których ludzie żyli hołdując zupełnie innym wartościom, odkryliśmy prawdę, jak kiedyś Kolumb Amerykę. Tymczasem my tylko wracamy do tego, co ludzie przed nami wielokrotnie już przerabiali. Co nie pomniejsza oczywiście wartości takiego podejścia do życia, daje jednak do myślenia. Jako ludzie ciągle poszukujemy i w tych poszukiwaniach każdy odkrywa własne Ameryki. I tak ma być, i tak jest dobrze…

Mnie do tej refleksji skłoniła Dezyderata, na którą ostatnio natknęłam się czytając książkę o Wandzie Rutkiewicz (Ewa Matuszewska, Uciec jak najwyżej. Niedokończone życie Wandy Rutkiewicz). Znałam wcześniej ten tekst, nigdy jednak się nad nim nie zastanawiałam, szczególnie, że jeszcze kilka lat temu nie był tak aktualny. Teraz ze zdumieniem odkryłam, jak bardzo pasuje do wartości, które w tej chwili są mi bliskie, co więcej, które są teraz bliskie tak wielu ludziom.

DEZYDERATA

Przechodź spokojnie przez hałas i pośpiech, i pamiętaj, jaki spokój można znaleźć w ciszy.

O ile to możliwe, bez wyrzekania się siebie bądź na dobrej stopie ze wszystkimi.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoja opowieść.
Unikaj głośnych i napastliwych – są udręką ducha.
Porównując się z innymi możesz stać się próżny i zgorzkniały, bowiem zawsze znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.

Niech twoje osiągnięcia zarówno jak plany będą dla Ciebie źródłem radości.
Wykonaj swą pracę z sercem – jakakolwiek byłaby skromna, ją jedynie posiadasz
w zmiennych kolejach losu.
Bądź ostrożny w interesach, na świecie bowiem pełno oszustwa.
Niech Ci to jednak nie zasłoni prawdziwej cnoty; wielu ludzi dąży do wzniosłych ideałów
i wszędzie życie pełne jest heroizmu.

Bądź sobą, zwłaszcza nie udawaj uczucia.
Ani też nie podchodź cynicznie do miłości, albowiem wobec oschłości i rozczarowań ona jest wieczna jak trawa.
Przyjmij spokojnie co Ci lata doradzają z wdziękiem wyrzekając się spraw młodości.

Rozwijaj siłę ducha, aby mogła cię osłonić w nagłym nieszczęściu.
Lecz nie dręcz się tworami wyobraźni. Wiele obaw rodzi się ze znużenia i samotności.
Obok zdrowej dyscypliny bądź dla siebie łagodny.
Jesteś dzieckiem wszechświata nie mniej niż drzewa i gwiazdy, masz prawo być tutaj.
I czy to jest dla ciebie jasne, czy nie – wszechświat bez wątpienia jest na dobrej drodze.

Tak więc żyj w zgodzie z Bogiem, czymkolwiek On ci się wydaje,
czymkolwiek się trudzisz i jakiekolwiek są twoje pragnienia, w zgiełkliwym pomieszaniu życia zachowaj spokój ze swą duszą.
Przy całej swej złudności, znoju i rozwianych marzeniach jest to piękny świat.
Bądź pogodny. Dąż do szczęścia.

Max Ehrmann

1927 (napisana) / 1948 (wydana)

Historia tego poematu

jest niezwykła. Został napisany jako bożenarodzeniowe życzenia dla przyjaciół, a stał się manifestem dobrego życia. Co więcej – poznali go ludzie na całym niemal świecie. Przetłumaczony został na ponad 70 języków! Jego tekst posłużył jako inspiracja dla wielu artystów. Wykorzystał go między innymi Les Crane, którego melorecytacja z muzyką Freda Wernera (po raz pierwszy nagranej w 1970 r. przez brytyjską grupę Every Which Way) do dziś w niezliczonych wariacjach krąży po Youtubie.  Był nawet hymnem ruchu hipisowskiego. W Polsce Dezyderata zyskała popularność dzięki legendarnej już piosence Piwnicy Pod Baranami z muzyką Piotra Walewskiego. Potem śpiewali ją jeszcze inni, między innymi polski raperzy Sokół i Szad.

Początkowo krążył jako tekst napisany przez anonimowego mnicha i przypadkiem odnaleziony 1692 roku w starym kościele Św. Pawła w Baltimore. To sprawiło, że wydawał się szczególnie niezwykły. Rozgorzała nawet cała debata na ten temat. Ostatecznie okazało się, że pochodzenie poematu jest mniej wyjątkowe, a początkowe plotki na ten temat powstały w wyniku nieporozumienia.

Dezyderata została napisana przez filozofa i prawnika Maxa Ehrmanna w 1927 roku. Już po śmierci męża, w 1948 roku jego żona opublikowała poemat w gazetce parafialnej kościoła w Baltimore. Po latach znaleziono tylko kartkę z Dezyderatą i podpisem na dole strony, który był stopką gazetki historycznego kościoła z datą jego budowy, a nie informacją o pochodzeniu tekstu. Ponieważ jednak wiersz przez lata krążył z błędnym podpisem rąk do rąk, jako swoisty akt dobrej woli, pomyłka utrwaliła się w świadomości ludzi i pozostała legendą.

Dziś jest szczególnie aktualny, niemal jak manifest naszych czasów. Dlatego go przytaczam. Popatrzcie, człowiek dąży do „dobrego życia” od zawsze, tylko to „dobre życie” w zależności od wielu czynników wydaje się dla każdego czymś innym. Najważniejsze chyba, żeby iść po prostu drogą, która nam wydaje się najlepsza. Nam daje szczęście, pomaga zyskać równowagę, rozwijać się w spokoju, pokonywać trudności. Czego i Wam życzę!

<script type="text/javascript" src="https://app.mailerlite.com/data/webforms/754670/k3f3g1.js?v6"></script>

o mnie

Pomagam kobietom radzić sobie ze stresem, złością i innymi trudnymi emocjami. Również tym, które zmagają się ze szczególnym rodzajem stresu, stresem rodzicielskim. Pracuję w duchu ACT (terapii akceptacji i zaangażowania), w oparciu o techniki uważności oraz inne poparte badaniami naukowymi metody redukcji stresu i regulacji emocji.

ostatnio na blogu